Wiem że miał być jutro, ale nie wiem czy będę mogła wejść na kompa więc dodaję go dzisiaj.
Mam nadzieje, że nie przeszkadza wam to ?
*********************************************************************
On.
Osiemnastoletni chłopak. Nie którzy powiedzieli by "wyrzutek społeczeństwa". Czemu nie którzy? bo tylko ci którzy go nie znają. Kiedyś był inny, miał pasje, przyjaciół i rodzinę. Jego rodzice i siostra Lara zmarli w katastrofie lotniczej ok. 10 miesięcy temu. po tym wszystkim załamał się, wypisał się ze studia i odciął się od znajomych. Maił wszystko ale za razem nic. Miał dom i spadek po rodzicach, ale nie miał rodziny a oddał by wszystko by rodzice i jego młodsza siostra do niego wrócili. Został mu jeszcze jego młodszy braciszek. Pięcioletni Diego. No ale jednego bał się najbardziej ... niedługo święta, nigdy nie spędzał ich sam, teraz będzie je spędzał tylko z Diego.
Ona.
Osiemnastoletnia dziewczyna. Można by powiedzieć, że ma wszystko czego można chcieć. Bo miał. Miała kochającą rodzinę, wielki dom ukochane młodsze siostry, szesnastoletnią Lene i pięcioletnią Clare. Kochała swoją rodzinę. Nigdy się nie smuciła, a jeżeli płakała to tylko ze wzruszenia że ma tak wspaniałą rodzinę. Miała pasje i przyjaciół brakowało jej tylko miłości. Nie rodziców czy przyjaciół tylko miłości tego jedynego.
- Natalia! - dziewczyna usłyszała krzyk z dołu.
- Tak mamo ? - krzyknęła pytająco.
- Zejdź na dół.
- Już idę. - Oznajmiła i po nie całej minucie była na dole.
- Kochanie mam do ciebie prośbę.
- Jaką ? - zapytała
- Pójdziesz na świąteczne zakupy ?
- Oczywiście mamo.
- Wiesz kochanie do świąt zostały dwa tygodnie, a ja jeszcze nie mam kupionego prezentu dla Clary. Więc jak byś mogła iść z nią do sklepu, ona sobie po ogląda zabawki a jutro pójdziesz sama i kupisz to co jej się najbardziej będzie podobać.
- Jasne mamo. - Powiedziała i dała rodzicielce całusa w policzek, po czym zawołała - Clara! chodź na dół!
- Jus ide - z góry dobiegł słodziutki głosik dziewczynki. - O co chodzi nata? - zapytała.
- Idziemy do sklepu?
- Tak! - Krzyknęła pięciolatka
Maxi.
- Diego zbieraj się! idziemy do sklepu! - krzyknąłem do chłopca
- Ide - poinformował mnie.
*15 minut później* / Galeria
Piękna duża choinka a przy niej sanie z galeriowym świętym Mikołajem. Dwoje pięciolatków biegnie w tym samym kierunku ... i nagle ... bum! Zderzyli się i upadli, natychmiast podbiegło do nich ich rodzeństwo.
- Nic wam nie jest? - zapytała Natalia
- Nie - odpowiedzieli razem Clara i Diego.
- Na pewno? - spytał Maxi.
- Tak - Znowu powiedzieli razem.
Nati pomogła wstać Clarze a Maxi Diego, Dziewczyna spojrzała się na chłopaka i powiedziała:
- Maxi?
- Tak - odpowiedział. po czym dodał - Nati?
- Tak - odpowiedziała. - Czemu wypisałeś się ze studia ? - zapytała. Chłopak tylko spuścił głowę w dół i nic nie mówił. Wtedy odezwał się jego młodszy brat:
- No, bo, nasi rodzice lecieli samolotem a ten samolot zrobił bum. - powiedział Diego
- Przepraszam. - powiedziała Natalia.
- Nic się nie stało, w końcu nie wiedziałaś. - odezwał się.
- No dobra zmieńmy temat, pewnie sprowadza cię tutaj "święty mikołaj"
- No a któż inny. - zaśmiał się
- To wy znacie świętego Mikołaja ? - Zapytał pięcioletni chłopiec.
- Możemy też go poznać ? - zapytała pięciolatka.
- My nie znamy świętego mikołaja - powiedziała hiszpanka, a dzieciakom posmutniały miny.
Nati
*2 dni później*
- Mamo wychodzę! - powiedziałam i wyszłam
- Dobrze - usłyszałam głos wychodząc z domu.
*10 minut później*
- Hej, - powiedziałam.
- Cześć - przywitał się chłopak - coś do picia? - zapytał.
- Sok pomarańczowy - odpowiedziałam.
- Luca! - krzyknął Maxi
- Co?
- Jak się zwracasz do klienta?
- Maxi daj spokój, zamawiasz? - powiedział zdenerwowany Luca.
- dwa razy sok pomarańczowy.
- okej, zaraz będzie.
W tym samym momencie do baru swojego brata weszła Francesca.
- O, Fran idzie. - Powiedziałam
- Hej, wam. - Odpowiedziała Włoszka. - Maxi ? - zapytała zdziwiona.
- We własnej osobie i na żywo. - powiedział a ja i Fran się zaśmiałyśmy. - ok. było śmiesznie ale ja muszę lecieć po Diego. - wstał i dał mi buziaka w policzka. - Pa.
- Pa. - odpowiedziały dziewczyny.
- Co to było ? - zapytała się mnie przyjaciółka - czy wy jesteście razem ?
- Co? Nie! - powiedziałam.
- Acha. a jak ty to zrobiłaś że on z tobą gada? - Fran zadawała mi głupie pytania.
- Co jak ? - nie zrozumiałam - po prostu wpadliśmy na siebie w centrum handlowym, znaczy nie my tylko nasze rodzeństwo.
- Jak ja go dawno nie widziałam. Ostatni raz 10 miesięcy temu, przed wypadkiem jego rodziców.
- Dobra Fran, sorka ale ja muszę lecieć. Muszę odebrać Clare z przedszkola. Pa. - Pożegnałam się.
*2 dni później*
Maxi
Dzisiaj znowu umówiłem się z Nati. Tylko nie mam z kim zostawić Diego. A nie chcę z nim iść ponieważ chce jej powiedzieć że mi się podoba.
- Diego! - zawołałem
- Co?
- Zadzwonię do kolegi zostaniesz z nim ?
- Skoro muszę. A jest tak fajny jak ty ?
- No.
- No dobra. Zostanę z nim nie dlatego że jest fajny tylko dlatego że wiem że idziesz się spotkać z siostrą Clary.
- Młody i mądry. Po mnie - powiedziałem
- zapomniałeś dodać zabawny. - Powiedział chłopiec
- i skromny - uśmiechnął się Maxi - Dobra dzwonie.
~ Rozmowa telefoniczna ~
Maxi: Halo, Leon!?
Leon: Maxi? ty żyjesz ?
M: Tak a co ?
L: Stary nie widziałem cię 10 miesięcy.
M: Fajnie, a mogę mieć prośbę ?
L: Wal.
M: Porobisz za nianie ?
L: No to teraz cię wali
M: Proszę. Zapłacę Ci.
L: Cały czas mieszkasz w tym samym miejscu?
M: Tak
L: Za 10 minut jestem
M: Dzięki, narka.
L: Pa.
- No młody, pamiętasz Leona ? - zapytałem się brata.
- Ten taki co Lara mówiła, że jest ładny a ty i twoi przyjaciele, że to Clown ?
- Tak - odpowiedziałem
- Pamiętam.
- Zaraz tu będzie i się tobą zajmie.
- Będzie śmiesznie, huraa!
* 5minut później *
Dryń Dryń (dzwonek)
- Wchodź!
- Ok. hejka stary, potem mi po opowiadasz co się u ciebie działo, ale teraz zabiorę małego do siebie bo jestem umówiony z Violą. Wczoraj mieliśmy rocznice a ja zapomniałem. Ona mnie zabije.O której będziesz w domu ?
- Nie wiem- oznajmiłem
- ok przyniosę ci go jutro z samego rana.
- Ok. tak o ósmej ? zapytałem
- powiedziałem z samego rana a nie w nocy. Tak około 12.00
- ok. to z "samego rana" - powiedziałem robiąc cudzysłów palcami w powietrzu.
Nati
- Lena! Widziałaś moje kluczę ? - zapytałam siostrę
- Na stole w jadalni! - od krzyczała mi.
- Dzięki.
Park
Nie wiem po co maxi chciał się spotkać w parku. Zadzwonił o 18.00 i zapytał się czy spotkamy się za godzinę. Dobrze że Lena była w domu to miałam z kim zostawić Clare. - Moje rozmyślenia przerwał głos chłopaka:
- Hej. Przepraszam, że tak dzwoniłem ale mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- Jezu, Maxi nie strasz. -
- Nie to nic strasznego. - powiedział a potem dodał ciszej - mam nadzieję.
- Ok. to co chciałeś mówić? - zapytała a wtedy zaczął padać śnieg.
Narrator
Było tam tak ślicznie siedzieli na ławce, razem. Było idealnie.
- Nati muszę ci coś powiedzieć i to jest bardzo ważne.
- Ok. mów.
- Ale nie tak szybko. Musisz mi obiecać, że jeżeli nie będziesz czuła tego co ja to od mnie nie odejdziesz i zawsze będziemy przyjaciółmi - Chłopak chciał mówić dalej ale dziewczyna domyśliła się co chciał powiedzieć i przerwała mu długim i namiętnym pocałunkiem.
****************************************************************
Część 1.
Podoba się ?
Mam nadzieje, że tak.
Mimo tego że jest beznadziejny.
Druga część jutro albo po jutrze
Wiem że to miał być One Shot świąteczny ale coś mi nie wychodzi :(
Jakiś tam motyw świąt jest. W następnej części będzie troszkę bardziej świątecznie. (mam nadzieje)
Ojeej! <3
OdpowiedzUsuńAle to było cudaśne! ^^
Uwielbiam czytać twoje rozdziały i OS'y! *-*
Czekam na drugą część! :3
Jest cudowny ^^
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następnął część
piękny <3
OdpowiedzUsuńme Naxi <3
kocham :*