sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 18 ~ Jaki tu ruch.

* Naty *

Cały czas zastanawia się, gdzie jest mój pamiętnik.!? Jestem pewna, że wkładała go do szafki. Gdzie on może być!? Przewróciłam całą szafkę do góry nogami. Gdzie on jest!
- Czy tego szukasz? - powiedział Maxi podając mi mój pamiętnik.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję jesteś najlepszy! - powiedziałam rzucając się mu na szyję. - Nie czytałeś? - zapytałam.
- Nie, no coś ty. - powiedział bardzo dziwnie, jak by oś ukrywał.
- Maxi!?
- Tylko mignęła mi lekko jedna strona na której był otwarty. - odpowiedział mi.
- To, dobrze  - ulżyło mi, powiedziałam i udałam się do domu ponieważ lekcje dobiegły już końca.

* Dom Naty *

- Jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- Cześć Nati - przywitała mnie siostra (Lena)
- Gdzie reszta? - zapytałam ponieważ w domu  nie było Matyldy ani Taty.
- Wyszli gdzieś, ale nie interesowało mnie gdzie. - odpowiedziała.
- To może my też pójdziemy ?
- Dobra, do resto? - zaproponowała Lena
- Jasne. - Wyszłyśmy z domu.
Przez całą drogę  rozmawiałyśmy. Gadałyśmy głównie o tym jak Matylda nas denerwuje. Bo mnie ona denerwuje na maksa. Ona córeczka tatusia, ona najważniejsza, ona, ona,ona... Ble. Gdy dotarłyśmy do resto postanowiłyśmy zamówić koktajle, ale stwierdziłyśmy, że nam się to nie uda bo była tam mega kolejka, a stolików wolnych w ogóle nie było.
- Cześć! - Przywitała nas Francesca.
- Hej - odpowiedziałyśmy.
- Jaki tu ruch. - stwierdziła Lena.
- No, dzisiaj jest bardzo dużo gość, aż rody z Lucą nie dajemy.
- To może ci pomożemy? - spytała.
- Jeżeli chce... - nie dokączyła.
- Jasne, że ci pomożemy. - tym razem wtrąciłam się ja.
- Dziękuję -podziękowała Fran.
Razem z Leną robiłyśmy w resto z kelnerki, zostałyśmy z Francescą i pomogłyśmy jej zamknąć bar. Do domu wracałyśmy ok. 22.00 ponieważ musiałyśmy jeszcze tam ogarnąć i rozliczyć kasę. Było już dość ciemno ale całe szczęście Fran mieszka ie daleko więc wracałyśmy we trzy.
- Dobra dziewczyny, ja lecę - oznajmiła gdy znajdowaliśmy się pod naszym domem
- Uważaj na siebie. - powiedziałam jej i razem z Leną weszłyśmy do domu.
- Ten Maxi to naprawdę bardzo dobry chłopak, nieprawdaż Matyldo? - usłyszałam wypowiedź mojego ojca.
- I jeszcze uroczy. - dodała Matylda. Czy tylko ja mam ochotę ja udusić ? - w sumie słodki też jest. - dodała. Dajcie mi rękawiczki, uduszę ją.
- Naty, co jest? - zapytała Lena.
- Co? Mi? Mi nic nie jest.
- Taak, to czemu ściskasz pięści tak jak byś miała ochotę zaraz bardzo mocno walnąć Matyldę.
- Co? Nie! Wiesz co Lena idę do pokoju.
- Dobra, a kolacji nie jesz?
- Nie mam ochoty. - Udałam się do mojego pokoju, usiadłam na łóżku i wyciągnęłam pamiętnik. Zaczęłam pisać.

Drogi pamiętniczku!
Kiedy ona pojedzie? Niech to będzie już. Nie mam ochoty jej oglądać. Jeszcze cały czas tylko gada jaki to Maxi jest uroczy i słodki. Czemu ona tak mówi? Niech ona tak nie mówi! Dobra, Dobra... koniec o Matyldzie. Dzisiaj z Leną pomagałyśmy Fran, w resto był bardzo duży tłok. Było miło. Ooo ale mi burczy w brzuchu. Zaraz przyjdę idę coś zjeść. 

Zeszłam na dół i usiadłam do stołu na moje nieszczęście wszyscy siadali do kolacji.
- No to dzisiaj jemy wspólnie. - powiedział mój tata.
Jedliśmy spokojnie ale niestety musiała odezwać się Matylda.
- Tatku, nawet nie wiesz jak bardzo się  ciesze, że zapisałeś mnie dzisiaj do studia. - Wypowiedziała a ja wyplułam przed siebie picie którego wcześniej chciałam się napić
- Co!? - zapytała.
- A, ty nie wiedziałaś. Od jutra idę do studia, dzisiaj byłam się zapisać. Spokojnie mnie będziesz musiałam mnie oprowadzać, Maxi mnie dzisiaj po oprowadzał.- Że co? Zwariuję.
- Matylda, pozwól że spytam. Do jakiej klasy będziesz chodzić?
- Nie wiem, ale będę w klasie z Maxim.
- Acha. Przepraszam, nie jestem już głodna. - odeszłam od stołu, poszłam do pokoju położyłam się na łóżku. Zasnęłam.

__________________________________________________________________

Jesteem 
Przepraszam miał być, bardzo dawno temu. 
Na swoje usprawiedliwienie mam to, że była chora.
Dobra, next .... są u mnie kuzynki więc tak jakoś, postaram się na poniedziałek.
Pozdrawiam, Lece,  Papatki.
Kiedy rozdziały u was ??? 
Pa <3



niedziela, 15 lutego 2015

Rozdzial 17 ~ Myślałam, że już wyszłaś.

* Maxi *

Dzisiaj wstałem pół godziny wcześniej, wyszykowałem się i ruszyłem w stronę domu Nati. Pomyślałem, że po tym wszystkim nie będzie chciało się jej iść samej do Studia. Gdy byłem pod domem Hiszpanki usłyszałem dość głośne krzyki.
- Dajcie mi spokój! - wnioskuje, że krzyczała to Natalia.
- Natalia! masz natychmiast zejść na dół. - to prawdopodobnie krzyczał jej ojciec.
- Chyba nie, nie będę z wami jadła śniadania. - usłyszałem i postanowiłem zapukać do drzwi.
PUK...Puk.....

* Naty *

Właśnie szłam do góry, bo nie miałam ochoty jeść z nimi śniadania gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Chciałam iść otworzyć ale Matylda mnie wyprzedziła.
- Cześć! - Powiedziała z wielki uśmiechem na ryju (sorkaaa)
- Hej! Jest Naty? - Poznałam ten głos, to był Maxi.
- Nie, nie ma jej. - Co? Co ona powiedziała? przecież stoję za drzwiami prawie, że obok niej a ona mówi, że mnie nie ma ???
- Wiesz co Matylda, chyba jednak jestem. - powiedziałam a blondynka wściekle na mnie spojrzała.
- Myślałam, że już wyszłaś. - odpowiedziała mi.
- Cały czas stałam obok ciebie.
- Nati, nie gniewaj się na mnie, przepraszam. - Udawała smutną - Naprawdę bardzo cię przepraszam. Chciała bym wiedzieć co takiego zrobiłam, dlaczego mnie tak nie lubisz. Jeżeli ci coś zrobiłam to na pewno nie na umyślnie. Proszę wybaczysz mi? - zapytała, jedzie ściemą z kilometra.
- Zobaczę. - powiedziałam i wyszłam z domu.
- A tak właściwie czemu jej tak nie lubisz? - zapytał mnie chłopak w kolorowej czapce.
- No bo .... a zresztą nie ważne.
- Ważne.
- Wiesz .... nie mam ochoty o tym gadać, po prostu mnie denerwuje.
- Niby czym, przecież chciała cię przeprosić. Nati zastanów się ty jesteś zła na nią czy na swojego ojca?
- Po pierwsze, to nie mój ojcem... od bardzo, bardzo dawna go tak nie nazywam i w ogóle żałuje, że go kiedyś tak nazywałam. Po drugie,  jestem zła na obojga, i p trzecie, czy tylko mi te przeprosiny zalatują ściemą. - powiedziałam i właśnie pod koniec mojej wypowiedzi doszliśmy na dziedziniec Studia.
- No, dobra, ale mogę cię prosić żebyś chociaż z nią porozmawiała.
- Czy ty ją probójesz jakoś bronić?
- Nie, chce żebyś ją lepiej poznała.
- Maxi, ja znam ją doskonale i nie mam zamiaru z nią rozmawiać, nie chce żeby po raz drugi rozwaliła mi życie. - powiedziałam i sama weszłam do budynku. Podeszłam do szafki i ją otworzyłam wsadziłam tam mój pamiętnik i wyciągnęłam strój taneczny. Poszłam się przebrać.

* Maxi *

Gdy Nati zamknęła a raczej zatrzasnęła swoją szafkę, wyleciał z niej jakiś bardzo gruby zeszyt, podeszłe po przedmiot i zauważyłem, że był zamknięty ale przez upadek z dość dużej wysokości zapięcie pękło. Zeszyt był otwarty na stronie z datą  27 lipca 2012r. spojrzałem na kartkę i bez wahania przeczytałem wpis.

" Nie mogę w to uwierzyć! Po co on tu z nią przyjechał. Są u nas dopiero od tygodnia a ja już mam tej mojej siostrzyczki dosyć. Czy tata myśli, że jak tu z nią przyjedzie to będzie wszystko będzie dobrze? szczerze mówiąc to bardziej ją lubiłam jak jej nie załam. Jeszcze na dodatek tata kazał mi ją wczoraj powiedział mi, że mam wziąć na nocowanie do Ludmiły.  A jeżeli chodzi o Lu to świetnie się z nią dogaduje, jest jeszcze lepszą przyjaciółką niż Camilla. Dobra pamiętniczku, lece się szykować na najgorsze Piżama-Party w dziejach całej ludzkość.

28 lipca 2012r.

Wiedziałam! Najgorsze piżama-party w dziejach. Matylda mnie na maksa denerwuje, zresztą Ludmiłę tak samo. No właściwie na tym piżama party nie było źle, dowiedziałam się masę ciekawych rzeczy. Głównie o sobie. Okazało się, ze Matylda cię czytała mój pamiętniczku. Teraz cała trójka moich przyjaciół wie o co, a raczej o kogo pokłóciłam się z Camillą. Ludmiła wiedziała cały czas w końcu jest moją najlepszą przyjaciółką, ale nie koniecznie musieli to wiedzieć Federico i Diego. I,że ona ma tu zostać jeszcze dwa tygodnie??? Nie! " 

- Maxi? co czytasz ? - zapytała się mnie Violetta.
- Co, nic! - powiedziałem i schowałem zeszyt za siebie.
- Co to za zeszyt? No, pokaż. - prosiła.
- Yyy.. to nic ważnego, to ... yyy... książka.
- Acha... a jaka? - dopytywała.
- Noo... yyy... o.. muzyce klasycznej.
-O mogę zobaczyć ?
- Yyy... wiesz co... pożyczę ci jak przeczytam. - powiedziałem i odszedłem.
- Dziwne..!?

___________________________________________________

Miał być dzisiaj, i jest! 
Jakieś tam moje wypociny, beznadzieja!
Następny może jutro, może we wtorek ;)
Nie jestem pewna bo jutro będę musiała zająć się kuzynem a on Kochaaaa komputery, laptopy itp.
Kochani, pozdrawiam i czekam na rozdzialiki na waszych blogach.
Kiedy będą? kiedy? Nie, mam już co czytać :)
Papaatki <3


sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 16 ~ Przyrodnia siostra ?


~*~ Naty ~*~

Ale on ma tupet, ale to przecież mój .... Tata.
- Co ty tu robisz? - zapytałam go.
- Jak to kochanie co tu robię ? Przyjechałem zająć się tobą i Leną - oznajmił
- Zająć? no chyba nie! Proszę cię byś wyszedł z naszego domu. - krzyczałam
- Tato, przejdę się po Buenos Aires - powiedziała jakaś blondynka schodząca po schodach.
- Dobrze. - odpowiedział mój (niestety) tata, a dziewczyna wyszła z domu.
- Tato? Co? Nie! Wziąłeś ją tu!
- Natuś.
- Nie mów do mnie Natuś!
- Natalio, przecież to twoja siostra.
- Przyrodnia siostra!
- Nati, ja zostaje w Argentynie, albo Lena będzie musiała iść do domu dziecka.
- Gryy... - pociągnęłam Maxi-ego za rękę i zaprowadziłam do swojego pokoju.
- Nie mogę w to uwierzyć! - powiedziałam, opadając na łóżko.
- Ale o co tu chodzi ? Kim była ta dziewczyna? - zapytał zdezorientowany chłopak
- To Matylda, moja przyrodnia siostra. -oznajmiłam.
- Przyrodnia siostra? - zapytał zdziwiony.
- Tak. nie wytrzymam z nimi w tym domu! - powiedziałam a chłopak dostał w tym samym momencie Sms'a.
- Sory, ale muszę już iść Andres coś ode mnie chce. Pa. - powiedział po odczytaniu Sms'a
- Pa - powiedziałam a Maxi opuścił mój pokój.

~*~ Maxi ~*~

Właśnie schodziłem po schodach, gdy do domu Nati weszła jej przyrodnia siostro.
- Hej, mogę ci zadać pytani? - zapytała.
- Jasne, o co chcesz się spytać. - odpowiedziałem.
- Ok. To... no.. czy... czy wiesz czemu ona mnie nie lubi?
- Wiesz, niestety nie mogę odpowiedzieć ci na te pytanie, sam nawet nie wiem. - powiedziałem i wyszedłem z domu Nati.
Ta Matylda wydaje się być miła, nie wiem czemu Nati jej nie lubi, nawet jej dobrze nie poznała.

~*~ Matylda ~*~

Czemu musieliśmy z ojcem przyjechać do Buenos Aires? I to jeszcze do nich!? Moje Kochane siostrzyczki. Blee...  No to trzeba uprzykrzyć życie siostrzyczką. Zacznijmy od Natalii. Hahaa... Czy ze mną jest coś nie tak? Nie, ja jestem normalna. Dora, dobra trzeba wymyślić jakiś plan. Hmyy... Sądzę, że ten chłopak się do tego przyda.

__________________________________________________________________________

Krótki ale jest :)
Dobra ja to powiem tak..... 
Next ...... Jutro :D 
Teraz będę dodawać rozdziały częściej ;)
Mam Ferie ..... Do pierwszego marca rozdziały będą dodawane mniej-więcej co drugi dzień ;)
Heheheheheh.... Czy mi odwala ? Tak! 

Kochaaammm i Pozdraaawiammm <3 

wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 15 ~ Co on tu robi?

 Zapraszam jeszcze tu: Amor en el aire - naxi i inne pary z serialu "Violetta" ~ Rozdział 1
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Maxi

Postanowiłem wrócić do Resto i powiedzieć wszystkim o tym co się stało.
- Hejka! - powiedziałem wchodząc do Resto.
- Hej! gdzie Naty? - zapytali.
- Nati nie przyjdzie. - powiadomiłem ich.
- Czemu? - zapytała Violetta.
- Jej mama ... ona ... nie żyje. - powiedziałem im tą tragiczna wiadomość.
- Co? Jak? Biedna Naty. - Powiedziała Francesca.
- Że, co? - wykrzyknął Diego i to bardzo głośno. W sumie to mu się nie dziwię, przecież to była jego ciocia.
- Idziemy do niej! - powiedziała Violetta.
- Lepiej nie, zamknęła się w swoim pokoju, ie chce wpuścić nawet Leny.
- Biedulka. - powiedziały jednocześnie Viola i Fran.
- Sądzę, że powinniśmy dać jej ochłonąć. Pójdziemy do niej

Nati

Nie wieże w to, czemu mama mi nic nie powiedziała. Czemu nie powiedziała? Czemu? A Lena przecież też wiedziała od pewnego czasu, dlaczego ona mi nie powiedziała. Co teraz będzie? Ja mam już 18-ście lat ale Lena ma dopiero za nie cały rok. Kompletnie nie wiem co robić, jutro zaczynają się przygotowania do koncertu, a ja nie mam na to siły. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi, stwierdziłam, że otworze bo Lena też siedzi zamknięta w swoim pokoju. W drzwiach stał Maxi.
- Cześć, jak się czujesz? - zapytał.
- Bywało lepiej - uśmiechnęłam się niezauważalni.
- No to zapraszam cię na spacer. -zaproponował.
- Nie, na prawdę tylko nie dzisiaj.
- Chodź. - powiedział i pociągnął mnie za rękę.
- Niee.. - powiedziałam a on udawał że nie słyszał.
Chodziliśmy po alejkach Buenos Aires rozmawialiśmy, a Maxi cały czas próbował mnie pocieszyć. Czasami mu się to udawało, czasami nie.  Weszliśmy do Resto usiedliśmy przy jednym ze stolików, zamówiliśmy napoje, wypiliśmy. Było ok. godziny 19.00, Maxi odprowadził do domu, weszłam i to co tam zobaczyłam to myślałam że mnie szlak trafi. Co on tu robi? z nią! Jak? Nie!  Byłam mega wkurzona. Ale on ma tupet ale to przecież mój ..

Violetta

Zdziwiło mnie to. Dzisiaj z  Diego, Leonem byliśmy po Naty a jej nie było. Myślałam że będzie w domu, no chociaż gadaliśmy z Lena nam mówiła że chyba Maxi po nią przyszedł ale nie jest pewna bo była u siebie w pokoju. Czyżby Naxi muszę zadzwonić do Fran.

Rozmowa telefoniczna:
Violetta: Hej Fran, Wiesz że Maxi dzisiaj spędził prawdopodobnie z Nati?
Francesca: Naxi?
V: Yhmy..
F: Czemu mi nie mówiłaś że idziecie?
V: Dzwoniłam, nie odbierałaś.
F: Acha, sorka mam nowy telefon i jakoś się nie oriętuje.
V: skąd ja to znam.
F: Dobra kochana kończę, Papatki i buziaki.
V: Papusie <cmok>
  _______________________________________________________________

Mam nadzieje że rozdział 15 wam się podoba :)
Rozdział 16 będzie w weekend <3 
i jeszcze raz zapraszam na mojego nowego bloga ;)
Pozdrawiam ;)


sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 14 ~ Lena dzwoń po pogotowie

* 3 dni później *

Nati

Dziś są moje urodziny, fajnie by było gdyby Lu się chociaż do mnie odezwała, cały czas przebywa z Camillą przez co jest strasznie nie miła. Chciała bym móc ją odzyskać. Jestem ciekawa co dzisiaj będę robić, sobota więc do studia nie idę do szkoły tak samo. A tak po za tym to mam już dzisiaj 18 lat i postanowiłam rzucić szkołę, wiem że to nieodpowiedzialne ale chcę się skupić na Studiu, i na tym co kocham czyli muzyce i tańcu. Jak się cieszę na myśl o tym koncercie, ale dobra nie ma co myśleć bo się zestresuję i nie dożyję do prób a co dopiero do koncertu. Nie, no trzeba by było się przewietrzyć, podeszłam do szafy i wyciągnęłam bluzkę na ramiączkach w pionowe białe i czarne paski a do tego dżinsowe krótkie spodenki. Poszłam do łazienki przebrałam się i postanowiłam zejść na dół zrobić sobie śniadanie. Przeszłam przez salon i weszłam do kuchni. Mam musiała zasnąć przed telewizorem ponieważ leżała na kanapie. Chociaż nie wyglądała jak by się tam położyła tylko jak by upadła. Cofnęłam się do salonu podeszłam do niej i postanowiłam ją budzić.
- Mamuś, wstawaj! - szepnęłam jej do ucha ale ona nie reagowała. - Mamo! - powiedziałam tym razem głośniej. Zauważyłam ze jest strasznie blada, chwyciłam jej rękę i ... nie czułam tętna. Ale jak? Przyłożyłam ucho do klatki piersiowej mojej rodzicielki a jej serce ... ono ... ono nie .... biło. Umarła!? Nie, ona nie mogła.
- mamo, proszę nie! - wydarłam się. - mamo!
- Nati co się stało? - powiedziała niewyspana Lena, najwidoczniej ją obudziłam.
- Lena dzwoń po pogotowie - rozkazałam a ona tak zrobiła.

15 minut później / szpital

- Niestety, nie mam dobrych wieści. - odezwał się lekarz - Pani Alis ... - nie skończył bo mu przerwałam.
- Niech pan tego nawet nie mówi, ona żyje nie zostawiła by mnie, nie dzisiaj.
- Nati, chodź do domu - Lena próbowała mnie uspokoić, na marne.
- Co ty Lena taka spokojna? Nie rozumiesz że nie mogę. Ja tu zostaję.
- Nata, chodź do domu muszę ci coś pokazać.- powiedziała Lena. -potem wrócimy.- Lena zachowywała się jak ta starsza, prawda jest taka że zazwyczaj tak było, ona bardzo łatwo radzi sobie z opanowaniem emocji a mi to jakoś nie wychodzi.
- Dobra, ale wrócimy?
- Tak.

* Dom Nati i Leny *

- Co chciałaś mi powiedzieć Lena? - zapytałam, moja siostra podeszła do półki z książkami i wyciągnęła pamiętnik mamy. - po co go wyciągasz?
- Znalazłam go ostatnio otwartego na tej stronie. - Powiedziała podając mi zeszyt, zerknęłam na nią i .... Jak to ??? Mam była chora !? Nie! Pobiegłam razem z zeszytem do swojego pokoju i zmaknęłam się w nim. Postanowiła że przeczytam cały pamiętnik mojej Mamy.

* Maxi *

Co jest? Lena już dawno miała przyprowadzić Nati do Resto. Diego powiedział nam że Natalia ma dzisiaj urodziny więc wszyscy zorganizowaliśmy jej niespodziankę, Lena miała ją tu przyprowadzić godzinę temu, i nadal ich nie ma.
- Maxi, może pójdziesz po nie? - zaproponowała Violetta.
- Dobra, idzie ktoś ze mną ? - zapytałem
- Nie idź sam, my czekamy w razie W gdyby przyszły niedługo, Ok?
- Ok. - powiedziałem i wyszedłem. Szedłem przez park nie wiedzieć czemu przechodząc koło jednego miejsca natknęło mnie jedno wspomnienie. A mianowicie te:

 "- Hej. - Powiedziała - Mogę mieć do ciebie  prośbę ? - Zapytała
- Nati ja wiem, że ty chodzisz do studia. Spokojnie. Nikomu nie powiem. - Uśmiechnąłem się do niej a ona mnie przytuliła. Byłem zdziwiony ale odwzajemniłem przytulasa.

Narrator
 Stali na środku parku. Przytuleni. Wyglądali jak by byli parą. A nie byli jeszcze przyjaciółmi. Jeszcze. Po długim przytulasie nastała niezręczna cisza."

wspominając tak doszedłem do domu Natalii.
Puk...Puk... - zapukałem a Lena otworzyła drzwi.
- Lena miałyście być w Resto godzinę temu.
- Maxi, przepraszam, ale na prawdę nie mogłyśmy - Lena usiadła na kanapie, i zaczęła płakać. 
- Co się stało? - zapytałem
- Nasza mama... ona ... nie ... żyje ... - wyjąkała.
- Jak to? Gdzie jest Nati?
- Siedzi u góry, zamknęła się w swoim pokoju. - poinformowała mnie Lena a ja jak wariat udałem się pod drzwi pokoju Nati przewidując najgorsze. Zapukałem i chciałem wejść ale drzwi były zamknięte.
- Lena, odejdź. Wiedziałaś, że mama jest chora i mi nie powiedziałaś. - krzyknęła.
- To nie Lena, to ja. - powiedziałem.
- Maxi? - zapytała zdziwiona i otworzyła drzwi.
- Nie, płacz. Dzisiaj są twoje urodziny. - powiedziałem a ona spojżała na mnie zdziwiona. - Diego. - odpowiedziałem domyślając się jakie pytanie zada. Podałem jej małe kwadratowe pudełeczko w którym znajdował się prezent. - Wszystkiego najlepszego. - powiedziałem. - i nie płacz. Natalia otworzyła pudełeczko w którym znajdował się taki naszyjnik.
- Jaki śliczny - powiedziała.
- Dobrze, że się podoba. - odetchnąłem z ulgą. Po czym wziąłem naszyjnik z rąk Nati i zawiesiłem jej go na szyi.
- Idziemy do resto ? - zapytałem, próbując zaciągnąć ją na imprezę niespodziankę.
- Nie, nie mam ochoty.
- Na pewno.
- Tak.
- To do jutra, i Sto lat jeszcze raz. - powiedziałem wychodząc z jej pokoju.

___________________________________________________________________

Może być ? Mam nadzieje że się podoba ;)
Następny rozdzialik w następnym tygodniu. 
I chyba tak będzie cały czas ;) Rozdziały będą w weekendy

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 13 ~ Organizujemy koncert!


* Tydzień później *

Dzisiaj przedstawiamy nasze piosenki, sądzę ze nasza grupa sobie poradziła. Pablo mówił że będziemy występować przed U-mix'em jeżeli im się spodoba Studio ma szanse na koncert. Ale było by fajnie.
- Naty! - krzykną do mnie chłopak w Ful Capie
- Co? - zapytałam się.
- Marco ma skręconą kostke.
- Co? - powtórzyłam
- Leży, w domu. Dzwonił że nie da rady.
- Musimy iść do Pablo.
- Pablo. - Krzyknął Maxi zauważywszy nauczyciela.
- Tak? - zapytał.
- Marco skręcił kostkę.
- Nie da rady przyjść? - zapytał nauczyciel
- Nie.
- Dobra, wystąpicie jako ostatni, macie ok. 20 minut by zapełnić lukę po Marco.
-  Dobrze. - Powiedział Maxi i w pośpiechu udaliśmy się do sali tańca.

* Violetta *

- Witajcie dzieciaki! - przywitał nas Pablo. -  dzisiaj macie zaprezentować swoje piosenki. Zaczniemy od Habla si Puedes którą miała napisać Violetta.. -Ogłosił a ja powoli weszłam na scenę, dałam Maxi-emu znak że może puścić podkład. Zaczęłam śpiewać.



Moi przyjaciele zaczęli klaskać a ja ukłoniłam się i zeszłam ze sceny.
- Teraz Yo soy asi czyli Franczesca i Diego.
Moi przyjaciele weszli na scenę i zaśpiewali piosenkę, byli genialni. A szczególnie na końcu było tak romantycznie ale chyba nie zaplanowane bo Fran się potknęła a Diego ją złapał gdy miała się zdeżyć z podłogą.
- Ven y Canta- powiedział nauczyciel. - Ludmiła, Federico i Camilla.
Piosenka wyszła im fajnie, ale Camilla się wywyższała, współczuje im że muszą być z nią w grupie. Jeszcze nie dawno lubiłam Cami ale ona okazała się bardzo wredna. Przyznam że ja też taka byłam ale od czasu gdy spotykam się z Leonem jest inaczej. Nie jesteśmy razem ale spędzamy dużo czasu razem. Czy miłość może zmienić człowieka?
- Brodway, Leon, Andres i Tomas wy mieliście? - zapytał.
- Quen a dence flor - krzyknęli chórem.Weszli na scenę i byli genialni, szczególnie Leon. STOP!!! Violetta stop. Jestem ciekawa gdzie są Naty i Maxi? A pewnie jeszcze ćwiczą bo Marco skręcił kostkę. Dobrze że Maxi zerwał z Cami. Ona na niego nie zasługuję. A zresztą on i Naty mają się ku sobie. Przyznam że na początku jej nie lubiłam, ale to pewnie przez Camille opowiadała o niej same złe rzeczy. 
- Naty, Maxi już ?- zapytał Pablo.
- Tak. - odpowiedzieli razem 
Weszli na scenę i zaśpiewali razem Ahi estare. Wyglądali tak słodko, a ten układ był taki romantyczny. 
- Oni do siebie pasują. - Powiedziałam do Fran stojącej obok mnie.
- Misja Naxi !? - powiedziałą Fran
- Naxi? - Zapytałam
- "Na-" od Nati i "-xi" od Maxi. - Wytłumaczyła mi.
- Acha. Misja Naxi! Trzeba powiedzieć chłopakom, żeby pomogli.
- Usłyszałem kawałek rozmowy. W co chcecie nas wkręcić - zapytał Diego.
- Czy nie uważasz że Naty i Maxi pasują do siebie? - zapytałam.
- No, ... nawet. -powiedział.
- Chcemy zrobić coś by Naty i Maxi byli razem. 
- Ok. Ale Nati mnie zabije jest moją kuzynką ale mnie by zabiła najpierw jeżeli by się dowiedziała co knujemy.
- Knujemy? czyli wchodzisz w to? -zapytałam.
- Tak. - oznajmił - Wiecie Nati ma za 3 dni urodziny więc można coś wykombinować. To jej osiemnastka. 
- No to imprezka niespodzianka, alkohol i Naxi - Powiedziała Fran a ja na nią dziwnie spojrzałam.
 - Słuchajcie! - krzyknął Marotti - Organizujemy koncert! - ogłosił a wszyscy zaczęli sie mega cieszyć. - No to jest taki mini koncert - kontynuował. - zaśpiewacie te piosenki co śpiewaliście teraz. Jeszcze nie wiemy jak to będzie ale na pewno zacznie Violetta - wypowiedział a ja zaczęłam się cieszyć. - A zakończą Nati i Maxi - Jeszcze lepiej :pomyślałam: 
 
_____________________________________________________________________ 

W końcu z rozdziałem :)
Na razie wracam ;)
Next w tym tygodni (najprawdopodobniej Weekend lub jeżeli napiszę wcześniej to wcześniej)

Mam nadzieje że się podoba <3 
#Pozdrawiam

Ps. Mam drugiego bloga o naxi i innych :) 
chcesz przeczytać One Shot'a o Naxi? [KLIK] 
Zapraszam do komętowania <3