Dedykacja dla Victoria Evans
Momento #1
Weszła radosna do domu. Udałam się w kierunku swojego pokoju. Nadusiłam na klamkę i zastałam w nim swoją siostrę.
- Co ty tu robisz ? - zapytałam, a moja siostra odwróciła się w moim kierunku. - Czemu płaczesz? - powiedziałam zauważywszy łzy na polikach młodszej Castillo.
- Pokłóciłam się z Mechi. - Mówiła przez łzy.
- Nie martw się, na pewno będzie dobrze. - pocieszałam ją - to o co poszło?
- No, bo ... był, to znaczy jest taki chłopak. No i on podobał się i mi i jej.
- Mam rozumieć, że pokłóciłyście się przez chłopaka!?
- No..., tak.
- Roxy, dlaczego ty popełniasz moje błędy? Nie pamiętasz jak pokłóciłam się z Lu?
- Pamiętam, i ja nie chce by przyjaźń moja i Mechi się tak skończyła.
- Więc natychmiast idziemy do domu Ferro! - wykrzyczałam i pociągnęłam siostrę do domu Ferro.
Szłyśmy w ciszy, doskonale wiedziałam, że natychmiastowo musiałam pogodzić swoją siostrę i jej przyjaciółkę. Nie chciałam by ich przyjaźń zakończyła się tak jak moja i Ludmiły. Podeszłyśmy pod dom owego państwa i delikatnie zapukałam do drzwi.
- Cześć! - przywitała mnie blondynka.
- Hej! Możemy wejść? - zapytałam
- Jasne, wchodźcie.
- My tu w sprawie Roxy i Mechi.
- Ta słyszałam, pokłóciły się o chłopaka.
- Jak mogły... niczego się nie nauczyły. - zaśmiałyśmy się.
- Mechi jest u góry, w swoim pokoju. - Lu zwróciła się do mojej siostry.
- Dzięki. - Czerwonowłosa od razu pobiegła na górę.
- Czyli już zostajesz na noc? - Pytała.
- Wiesz, jeszcze pójdę po rzeczy, do domu. - Powiedziałam a z góry dobiegły nas piski dziewczyn. Razem z Ludmiłą od razu pobiegłyśmy na górę i natychmiastowo otworzyłyśmy drzwi od pokoju młodszej Ferro.
- Co tu się dzieję? zapytała Lu.
- Pogodziłyśmy się! - krzyknęła uśmiechnięta od ucha do ucha Mercedes.
- I już się nie pokłócimy. - Dodała moja siostra.
- Dobrze Roxy, ja idę po rzeczy dzisiaj nocuje u Lu.
- Pogodziłyście się, ale super! - powiedziała Czerwonowłosa Ferro. - Lu, a Rox też może u nas spać? - zapytała.
- Jasne. - odpowiedziała jej z uśmiechem, a one znów zaczęły piszczeć ze szczęścia.
Razem z Roxy wyszłyśmy z domu Ferro i skierowałyśmy się w kierunku naszego domu. Powiedziałyśmy ojcu, że dzisiaj śpimy u koleżanek. Wzięłyśmy swoje rzeczy i ponwnie kierowałyśmy się pod dom Ferro. Resztę dnia, wieczora i nocy spędziłyśmy na świetnej zabawie. Już nie pamiętam kiedy się tak bawiłam. Zastanawiam się jak moi przyjaciele zareagują na to, że wybaczyłam Lu. Oni są dobrzy,
Momento #2
- Prosimy wszystkich pasażerów o zapięcie pasów, zbliżamy się do lądowania. - usłyszałem głos pilota samolotu i posłusznie wykonałem polecenie. Już po 20 minutach byłem w Buenos Aires.
Wysiadłem z samolotu i kierowałem się w kierunku domu wuja. Doskonale znałem całe Buenos Aires, byłem tu w każde wakacje. Ale teraz tu zamieszkam. Bardzo się cieszę. Na wieść, że dostałem się do jednej z najlepszych szkół muzycznych w całej Ameryce Południowej cieszyłem się jak dziecko które dostaje wymarzoną zabawkę, a gdy dowiedziałem się, że będę mieszkał u wuja razem z moimi kochanymi kuzyneczkami to myślałem, że lepiej być nie może.
Znalazłem się pod domem mojej rodzinki i lekko zapukałem.
- Federico!? - otworzyła mi lekko zdziwiona Olga.
- Tak, to ja. - odpowiedziałem z dość głupim uśmiechem.
- Wejdź do środka. - powiedziała szerzej rozchylając drzwi.
- Fede, ty miałeś przyjechać dzisiaj. - powiedział wuja wychodząc z gabinetu - Przepraszam, ze nie odebrałem cię z lotniska.
- Nic się nie stało. - rozumiałem go, w końcu był biznesmenem. Mógł zapomnieć, miał dórzo - Spacer po Buenos Aires to czysta przyjemność.
- Niestety dziewczyn dzisiaj nie ma w domu bo śpią u koleżanek, więc jutro jak przyjdą to będą mieć niespodziankę. - powiedział wuja. - teraz Olga przygotuje ci pokój, rozpakuj się, rozgość... przed tobą cały rok szkolny.
- Dzięki ci wuja.
- Nie dziękuj.
Poszedłem razem z gosposią na piętro ona mi wskazała pokój który zawszę znajduję przyjeżdżając na wakacje. Usiadłem na bardzo wygodnym łóżku po czym sięgnąłem walizkę i zacząłem się rozpakowywać, zacząłem wyjmować wszystko po kolei. Wszystkie ciuchy poukładałem do szafy, na półkach poukładałem malutkie bibeloty i poukładałem parę małych zdjęć. Na końcu wyciągnąłem moje grzebyki - jak to twierdzi Roxy i Violetta - do dwu metrowej grzywki. Trochę mi się nudziło ponieważ, nie miał mi kto "dokuczać". Położyłem głowę na poduszce i momentalnie zasnąłem.
Momento #3
- Weź się od mnie odwal! Zerwaliśmy! - krzyczałem do swojej ex.
- Ale proszę cię, wróćmy do siebie! - Wręcz błagała.
- Nie, nie i nie! Nie rozumiesz tego N-I-E!
- Ale misiu!?
- Słuchaj Val, było fajnie, było! Ale z nam koniec. Zrozum.
- Maxsiu... - zrobiła słodkie oczka a ja odwróciłem się od niej i szybkim krokiem ruszyłem przed siebie. Usłyszałem melodyjkę wydobywającą się z mojej komórki, oznaczała ona przychodzącego sms'a po czym wyciągnąłem z kieszeni telefon. Kliknąłem opcje "odczytaj" po czym mym oczom ukazał się tekst.
" Co robisz ?
Jeżeli się nudzisz, a pewnie to robisz bo nie ma koło ciebie ani mnie ani Diego...
Na torze za 20 minut ?
Ps. Leon. "
Znowu dotknąłem ekranu mojego iPhone, tym razem opcja "odpowiedz"
" Tak nudzę się...
W końcu nie ma przy mnie dwóch największych idiotów.
Ok. za 20 minut jestem :D
Ps. Idioto mam twój numer! "
Odpowiedziałem na sms'a i chciałem schować telefon do kieszeni ale wpadła na mnie jakaś dziewczyna, albo ja na nią wpadłem. Nie ważne, wpadliśmy na siebie... Ok?
- Przepraszam. - powiedziała lekko przerażona.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałem jej spokojnie.
- Na pewno? - zapytała.
- Na pewno. - uspokoiłem ją - Maxi - podałem jej dłoń.
- Natalia. - odpowiedziała i odwzajemniła gest.
- Przepraszam ale jestem umówiony. Do zobaczenia! - odszedłem.
Doszedłem na tor i razem z chłopakami chwile pogadaliśmy, Leon mówił, że z Violą układa mu się fantastycznie, Diego siedział jakoś dziwnie cicho a ja im powiedziałem, że Val nie chce się od mnie odwalić. Po opowiedzeniu "plot" z dzisiaj postanowiliśmy pojeździć na motorze.
________________________________________
Najpierw... Victoria przepraszam, że dedykuję ci coś takiego... no... beznadziejnego.
Wiem miał być dawno temu bo 14 marca... moje poczucie czasu.
Miałam go dużo a wyszło beznadziejne, krótkie TO!
Przepraszam...
Dziękuję wam za wszystkie komentarze pod Rozdziałem 1 <3
Miałam TYLE motywacji... DZIĘKUJĘ! JESTEŚCIE BOSCY!
Również bardzo dziękuję za wszystkie nominację do LBA <3
Odpowiedzi na pytania itp. możecie znaleźć w zakładce "Liebster blog award!"
KochAAAAm....
i do następnego...
(nie wiem kiedy będzie)
Cóż ja mogę powiedzieć?!
OdpowiedzUsuńRozdział boski! <3
Jak z resztą każdy! :3
Umiesz zachęcić do czytania! :*
Teraz tylko czekać na kolejny...
Mam nadzieję, że będzie szybko! <3
Cieszę się, że zadedykowałaś mi tak wspaniały rozdział! :3
Każdy wątek mi się podoba! Bez wyjątku! :*
Dodaj szybko kolejny!
Ja czekam! <3
http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
Jestem dopiero dzisiaj ponieważ wczoraj nie zauważyłam że dodałaś coś nowego (głupia ja)
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca i bardzo mnie to cieszy
Każde zdanie tego rozdziału każdy wyraz jest wspaniały
Masz taki talent , że aż chce się TO czytać
Masz wielki talent i nie zniszcz go bo nie warto
Mogę ci obiecać że będę czytała każdy rozdział i każdego One Shota bądź cokolwiek dodasz chociaż z małym opóźnieniem
Rozdział cudny !
Czekam na dalsze rozdziały tego cudownego opowiadania zresztą tak jak każde twoje opowiadanie jest wspaniałe
Pamiętaj , że czekam na kolejny i już się nie mogę doczekać <3
Kocham <3
Omomom <3 Naxi <3 Przez twoje opowiadania polubiłam Naxi, a ja ich nie lubiłam ^^
OdpowiedzUsuńWykonałaś kawał dobrej roboty ;)
Pozdrawiam
http://violetta-love-story.blogspot.com/
sdhkajsdbhasgdxbwww <3
OdpowiedzUsuńojejuś genialne ! <3
cuuuuuuudo !
hahaha Val oddaj Maxia dla Natki ! Już !
hahah León mnie rozwalił tym sms'em ;)
czekam na kolejnyy :3
Pozdrawiam ! ^^
Panna Martin
Cudoo ❤
OdpowiedzUsuń