wtorek, 14 kwietnia 2015

WAŻNE!

Naprawdę ważne!

Poddaje się! 
Tak niestety się poddaje! Nie mam już pomysłu na tego bloga!
Nie usunę go ale nie pojawi się a nim żaden rozdział! (tak myślę) 
Przepraszam! Przeprasza! Przepraszam!
Ale tych co chcą czytać jeszcze moje opowiadania zapraszam tutaj ---> http://naty-i-maxi-naxi.blogspot.com/ ! (Junto a ti)! 
Olaa Naxistas

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 3

Momento #1

Siedziałem na łóżku i się nudziłem. Nie wiedzieć czemu Maxi i Leon nie odbierali. Tylko czemu? Postanowiłem wybrać numer do mojej hiszpańskiej przyjaciółki. Jakoś ostatnio nie gadaliśmy a byliśmy ze sobą zżyci. Pewnie gdybym nie wyjechał do Argentyny to nadal byśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Ale co ja mogę poradzić... Sam nie chciałem jechać ale moja mama zmarła i musiałem znaleźć ojca.
Pierwszy sygnał... drugi... trze.. Odebrała!
- Hej! - powiedziałem.
- Diego!? - powiedziała zdziwiona.
- Tak, a co?
- Po prostu jestem zdziwiona, bardzo dawno nie gadaliśmy.
- Wiem, przepraszam, że nie dzwoniłem.
- Nic się nie stało.
- A co teraz robisz? - zapytałem.
- Siedzę w pokoju i się nudzę.
- Wiesz, że ja też. - zaśmiałem się. - Mów co tam u ciebie.
- A więc, przeprowadziliśmy się.
- Jak to? Dokąd? Z tym domem mam tyle wspaniałych wspomnień.
- Wiem, wspomnienia w nim były najlepsze, a przeprowadziliśmy się do Argentyny bo Lena dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych w Ameryce Południowej.
- Jak to jesteś w Argentynie? Ja też jestem w Argentynie. Jedna z najlepszych szkół... Czy wy jesteście w Buenos Aires?
- Tak.
- Za 30 minut w głównym parku przed Studio OnBeat. - powiedziałem i się rozłączyłem.
Natychmiast wyszedłem z domu i spacerkiem kierowałem się do parku. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieję na prawdę. Do parku dotarłem 10 minut przed czasem. Usiadłem na najbliższej wolnej ławce i czekałem na przyjaciółkę.Zobaczyłem ją jak wychodziła z domu znajdującego się na przeciwko parku.  Podszedłem do niej a ona natychmiast rzuciła mi się na szyję.
- Diego! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. - mówiła uradowana.
- Ej! Bo mnie udusisz.
- Sorka. - powiedziała i zeskoczyła ze mnie.
- Od kiedy jesteś w Buenos Aires?
- Od wczoraj. - odpowiedziała mi. - Mogę mieć prośbę? - zapytała.
- Jasne.
- Oprowadzisz mnie po Buenos Aires?
- Oczywiście! - Powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę w kierunku plaży. Potem poszliśmy nad małe jeziorko które znajdowało się nieopodal, jest to bardzo ładne miejsce a prawie w ogóle nie jest odwiedzane przez ludzi. Trochę zgłodnieliśmy wiec poszliśmy do małej kawiarenki. Zamówiliśmy po ciachu i kawie. Na końcu pokazałem jej Studio, była zachwycona tym miejsce. Jak zakończyliśmy zwiedzanie studia postanowiłem odprowadzić ją do domu ale po drodze zadzwonił mój telefon.
- Diego, dzwoniłeś sory, że nie odbieraliśmy ale jesteśmy na torze i jeździliśmy telefony zostawiliśmy w bluzach.
- Po co mi się tłumaczysz? Wystarczy powiedzieć sory, że nie odbieraliśmy. Verdas co ja twoja matka?
- Nie, moja matka jest ładniejsza. W końcu po kimś ma się ten dar.
- Śmieszny jesteś. Muszę kończyć.
- A co ci się tak śmieszy?
- Odprowadzam koleżankę do domu.
- Koleżankę!? Wbijaj z nią na tor!
- Verdas... - powiedziałem ale on nie usłyszał bo się rozłączył.- Może pokaże ci jeszcze tor Motocrosowy? - Tą wypowiedź skierowałem do mojej towarzyszki.
- Jasne. - zgodziła się i zmieniliśmy kierunek.

Momento #2


Właśnie razem z Ludmiłą szłam w stronę Studia.  Jestem ciekawa jak moi przyjaciele zareagują na to, że wybaczyłam Lu, w końcu była ona trochę nie miła ale w pewnym sensie to moja wina. Dlaczego zaczęłyśmy się wtedy kłócić ? Zostawiłam ją w najgorszym momencie życia.Jej tata zmarł a ja zaczęłam wykłócać się z nią o chłopaka który nie był wart naszej przyjaźni. Zwykły nadęty i bogaty burak. Może to ja jestem ta zła? Nie, stop! Żadna z nas nie jest zła po prostu się pogubiłyśmy.
- O czym tak myślisz. - oczy mojej przyjaciółki były skierowane na mnie.
- O tym, że to moja wina.
- Ale co twoja wina?
- Że się pokłóciłyśmy, po tym co się stało powinnam być przy tobie i cię wspierać. A ja co? Zaczęłam się z tobą wykłócać i to jeszcze o tego dupka.
- Violu, było i się skończyło Pogodziłyśmy się i... zero kłótni o chłopaka? - zapytała.
- Oczywiście!
Resztę drogi wspominałyśmy sobie lata naszej przyjaźni. Znałyśmy się praktycznie od dziecka i zawsze byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, i gdyby nie on nadal byśmy nimi były. Jak dostałyśmy się do studia ja zaprzyjaźniłam się z Francescą a Ludmiła z Camillą. Ruda jest od nas młodsza ale wydawała się sympatyczna, no właśnie... wydawała. W zasadzie była strasznie wredna co spowodowało przemianę Lu. Potem Cami przyszła nas przeprosić i mówiła, że to tak naprawdę Ludmiła ją do wszystkich złych rzeczy namawiała a głupia ja pod wpływem wszystkich emocji i bólu po utracie przyjaciółki zaczęłam jej wierzyć. Ale sądzę, że reszta by jej nie uwierzyła gdyby nie to, że ruda jest przyrodnią siostrą Maxi-ego. Nie jesteśmy jakimiś tam najlepszymi przyjaciółmi ale jesteśmy w koleżeńskich relacjach z Maxim, Diego i oczywiście z Leonem, moim chłopakiem.
- Hejka! - powiedziałam gdy zobaczyłam moich przyjaciół.
- A ona co tu robi!? - Camila widocznie nie była zadowolona z obecności Lu.
- Ja i Lu się pogodziłyśmy i znowu jesteśmy przyjaciółkami. - powiedziałam strasznie radosna.
- Że co!? Przecież mówiłam ci, jaka ona jest wredna! - krzyczała - Violu ja nie chce by ona była dla ciebie taka jak była dla mnie. - Mówiła strasznie smutna.
- Cami... Ale ja i Lu się pogodziłyśmy i tak czy siak będziemy się przyjaźnić!
- Jak chcesz ale ja nie będę z nią przesiadywać w tym samym miejscu! - Ruda wykrzyczała i odeszła. Obróciłam się w moja prawą stronę po której stała blondynka ale już jej nie było.
- Gdzie ona poszła? - zapytałam się Fran która przyglądała się razem z Lu kutni mojej i Cami.
- Poszła do studia. - Włoszka uśmiechnęła się do mnie.
- Dzięki! - uwiesiłam się na szyi przyjaciółki i weszłam do pomieszczenia.
Szukałam jej po całym studio ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć więc postanowiłam znowu wyjść na dziedziniec.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Nie chciałam uczestniczyć w tej kutni więc poszłam do studia ale potem stwierdziłam, że Francesca ci powie gdzie jestem więc wyszłam tu. Po za tym idź do dziewczyn. To teraz są twoje przyjaciółki.
- Ej, ej! Tak to są moje przyjaciółki. W zasadzie to tylko Fran jest moją przyjaciółką a... szczerze to za Cam nie przepadam. - Powiedziałam i ją przytuliłam.
- Mamy dużo wspólnego - uśmiechnęła się.


___________________________________________
Przepraszam was, że tak późno i, że takie krótkie...
Nie miałam lepszego pomysłu
Rozdział 4.... Weekend :)

sobota, 4 kwietnia 2015

One Shot + dziękuję za 6 tys. wyświetleń!

Siedziała w pokoju przeglądając albumy ze zdjęciami, przy każdym zdjęciu wspominała. Czasami uśmiech malował się na jej twarzy czasami był to smutek. Jest szczęśliwa, ale czy było warto?
Poświęciła przyjaźń dla miłości. 
Wzięła do ręki kolejny album ze zdjęciami i zaczęła oglądać. Pierwsze zdjęcie szczególnie przykuło jej uwagę.



- Ej, dziewczyny! Chodźcie! - zawołała Ludmiła. Od razu do niej podbiegłyśmy. Patrzcie jakie różowiaste autko - mówiła uradowana. - Chce takie.
- Lu, a sprawdziłaś cenę? - zapytała Fran, blondynka przeszła się do o koła auta szukając ceny.
- O kurczę! 20 000 peso!
- Nada je chcesz? - zapytała Camilla.
- Tak! Bo jest różowiudkie! - powiedziała.
- Możemy przynajmniej zrobić sobie zdjęcie. - zaproponowałam. Dziewczyny się zgodziły.
~

Pamiętam kiedy to było, byłyśmy wtedy takie papużki nierozłączki. Zawsze w cztery. No ale to się zmieniło, niestety. Przewróciłam album na kolejną stronę. Było to zdjęcie zrobione trochę później. Ludmiła wtedy zaprzyjaźniła się z nową uczennicą Studia, Violettą. Już nie byłyśmy czwórką przyjaciółek. Nie!
Ale przejdźmy do zdjęcia.


- Dziewczyny! Za 2 minuty wychodzicie na scenę! - krzyczał Pablo.
- Już jesteśmy gotowe. - Camilla mu odpowiedziała.
- Ale się cieszę! - Francesca była strasznie podekscytowana. - Nasz pierwszy koncert!
- Ja to się stresuję. - powiedziałam. - Ale będę z wami, a to najważniejsze.
- Dziewczyny robimy zdjęcia na stronę U-mixu! - podszedł do nas Marotti razem z fotografem. Zrobili zdjęcie i odeszli do innych uczniów.
- Przytulas! - krzyknęła Fran, a my wykonałyśmy jej polecenie.
- Camilla, Francesca, Natalia na scenę! - poganiała nas Angie.
- Już idziemy. - Odpowiedziała Camilla i tak jak powiedziała zrobiłyśmy. Potem były już tylko światła, muzyka, fani i my.
~

Znowu przewróciłam kartkę. Było tam zdjęcie która dała mi Cami, była na nim ze swoim, wtedy obecnym chłopakiem. Byli wtedy szczęśliwi a ja z Fran strasznie się tym jarałyśmy. Nasza przyjaciółka była szczęśliwa więc my też. Pamiętam kiedy było ono robione.

~
Camilla razem z Maxim wybierali się na swoją pierwszą randkę, oczywiście ja i Francesca obowiązkowo jej pomagałyśmy, wybrałyśmy z nią strój, ładnie ją umalowałyśmy i pomogłyśmy w nauce chodzenia na szpilkach które ona chciała ubrać. Kiedy chłopak po nią przyszedł najwidoczniej był oszołomiony jej wyglądem, nie dziwie się wyglądała ślicznie. Chcieli już wychodzić lecz Fran im nie pozwoliła.
- Czekajcie! A zdjęcie? - zapytała.
- A no tak - Cami się uśmiechnęła. Włoszka zrobiła zdjęcie z telefonu Camilli.
Następnego dnia Ruda przyniosła wywołane zdjęcie i mnie i Fran.
~

Po raz kolejny przewróciłam stronę. Widniało na niej zdjęcie moje i Cami. Wtedy zostałyśmy we dwie. Byłyśmy z Cam bardzo zżyte i nim się spostrzegłyśmy straciłyśmy Fran. Nie zwracałyśmy na nią uwagi co musiało ja ranić. Włoszka po prostu przestała się z nami kontaktować zaczęła na nowo kolegować się z Ludmiłą co również zbliżyło ją do Violetty.

~
Moda na bandanki. Razem z Camillą ubrałyśmy bandanki. Nie było to planowane, ale przez kolejny miesiąc był to nasz znak rozpoznawczy. Jeżeli ktoś widział dwie dziewczyny z bandankami na głowie był w stu procentach pewny, że to my. Oczywiście dzień w którym to się przytrafiło pierwszy raz musiałyśmy u czcić zdjęciem.
~

Zerknęłam na następną stronę. I zobaczyłam zdjęcie które zostało zrobione w dzień w którym tak naprawdę poznałam chłopaka mojej przyjaciółki. Umówiliśmy się wtedy u mnie na maraton filmowy.

~
- Spóźnia się już dwadzieścia minut - narzekałam bo Cami jeszcze nie było.
- Zaraz pewnie przyjdzie. - Maxi mnie uspokajał.
- Zadzwonię do niej. - wyciągnęłam telefon z kieszeni i wykręciłam numer przyjaciółki.
- Cześć Naty! Przepraszam ale nie mogę dzisiaj przyjść. 
- Jak to? Czemu?
- Mój tata przyjechał i chciał spędzić ze mną trochę czasu. Wiesz, że rzadko przyjeżdża do Argentyny.
- Ok. Rozumiem. - powiedziałam i rozłączyłam się. - Nie przyjdzie, jej tata przyjechał. - Przekazałam wiadomość chłopakowi.
- To będę leciał - powiedział.
- Chcesz to zostań - powiedziałam a on się zgodził. Filmy oglądaliśmy całą noc, non stop się z czegoś śmiejąc. Gadaliśmy na różne tematy, okazało się, że mamy naprawdę dużo wspólnego. Ale ta moja przyjaciółka ma szczęście mając takiego chłopaka.
~

Na następnej stronie było zdjęcie z dnia w którym moja najlepsza przyjaciółka się załamała. Niestety chłopak z nią zerwał, nie spodziewała się tego po nim.Wydawał się miły i bardzo sympatyczny a tu nagle takie coś.

~
- Zerwał ze mną! - Camilla weszła z płaczem do mojego pokoju.
- Jak to?
- Powiedział, że mnie kocha ale jak przyjaciółkę i, że się zakochał po uszy ale niestety w innej - opadła bezsilnie na moje łóżko.
- Co za dupek! - nie mogłam się opanować. -Nie płacz Cami, proszę cię.
- Ale to boli. - Nowe łzy wylewały się z jej oczu.
- Zróbmy sobie dzień bez chłopaków. - zaproponowałam.
~

Następne zdjęcie było chyba z najlepszego i jednocześnie najgorszego dnia w moim życiu. 

~
- Jesteś zwykłym dupkiem! Jak mogłeś z nią zerwać i powiedzieć jej, że kochasz inną! - krzyczałam na chłopaka.
- A co miałem ją okłamywać? - zapytał.
- No nie, ale... - zawahałam się.
- No właśnie!
- Zostawiłeś ją pewnie dla jakiś plastikowej dziuni.
- Nieprawda!
- Jakoś ci nie wieże! Zakochałeś się pewnie w jakieś ździrze a potem będziesz chciał do niej wrócić!
- Naty! - Krzyknął. - Ja się w tobie zakochałem - powiedział ciszej a ja oszołomiona odwróciłam się i poszłam w stronę mojej przyjaciółki. Dlaczego on mi to powiedział?
 Razem z Cami przez cały dzień byłyśmy takie nie obecne ona zastanawiała się w kim mógł się zakochać jej były a ja dlaczego właśnie we mnie?
~

Chyba po raz setny dzisiaj przewróciłam kartkę i zobaczyłam zdjęcie zrobione dzień przed naszą kłótnią. Niestety Cami też straciłam, zrobiłam coś strasznie niewybaczalnego. A mianowicie:

~
Siedziałam sama na ławce w parku i rozmyślałam nad tym co powiedział były chłopak mojej przyjaciółki. Nagle ktoś się do mnie dosiadł.
- Hej, porozmawiamy? - zapytał chłopak z kolorowym Full Capem.
- Nie mamy o czym. - odpowiedziałam.
- Wysłuchaj mnie - poprosił i dosiadł się.
- Dwie minuty a potem dajesz mi spokój.
- Dobrze. - przytaknął. - Nati, proszę cię daj mi szanse. Ja wiem, że Cami to twoja przyjaciółka. Wiem, że to wspaniała dziewczyna, ale mam ją okłamywać? Naty zależ mi na tobie. Nigdy tak o tobie nie myślałem ale po tym wieczorku filmowym poczułem do ciebie coś więcej niż przyjaźń. Kocham Cię Naty. - Zbliżył się do mnie po czym wpił swoje usta w moje.
~

- Od tego momentu byliśmy parą. - szepnęłam cichutko i uniosłam kąciki ust ku górze.
Cały czas zastanawiam się, kto zrobił to zdjęcie?
Następne zdjęcie było zrobione jak Cami się o wszystkim dowiedziała. Kłóciłyśmy się wtedy.

~
(Na niby się tu kłócą)
- Jak mogłaś! - krzyczała na mnie.
- Cami, przepraszam. Naprawdę.
- Wiesz co myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami a ty odbiłaś mi chłopaka!
- Ale Cami, to nie jest tak!
- A jak!?
- No... - zawahałam się
- Właśnie! Wiesz co... Nie odzywaj się do mnie, nie kontaktuj się ze mną i zapomnij, że kiedykolwiek się przyjaźniłyśmy! - Trzasła drzwiami od mojego pokoju i już po chwili nie było jej w moim domu.
~

Tak zakończyła się nasza przyjaźń. Straciłam Cami ale mam Maxi-ego. Te zdjęcie zostało zrobione w naszą miesięcznice:

A co robię teraz?
Właśnie siedzę w swojej nowej sypialni i rozpakowuję wszystkie rzeczy. Dobrze, że Maxi tego nie widzi bo by mnie zabił.
- Kochanie mówiłem , że ja to zrobię. Ty nie możesz dźwigać. - Uśmiechnął się.
- Ale Maxi to tylko albumy i ciuchy, dam radę.
- Ja to zrobię.  - Powiedział i wziął się za rozpakowanie. - Nie chcę by coś się stało mojemu synkowi. - Powiedział przykładając swoją rękę do mojego brzucha.
- A skąd wiesz, że to będzie chłopczyk. - Zapytałam.
- Przeczucie. - powiedział i podszedł do mnie i namiętnie pocałował.

Koniec!       

____________________________________

Hejka! 
Na początku bardzo chciała bym wam podziękować za te 6 000 wyświetleń :D
Również dziękuję Victoria Evans, Panna Martin, Naty Ramsey, My Life is Music i Wer3ia Styles za obserwowanie bloga :) 
Dziękuję! 
Kocham was! <3 
I love you! <3
Te Amo! <3 
Ti Amo! <3 

Wesołych świąt!
Smacznego jajka!
Mokrego dyngusa!