Siedziałem na łóżku i się nudziłem. Nie wiedzieć czemu Maxi i Leon nie odbierali. Tylko czemu? Postanowiłem wybrać numer do mojej hiszpańskiej przyjaciółki. Jakoś ostatnio nie gadaliśmy a byliśmy ze sobą zżyci. Pewnie gdybym nie wyjechał do Argentyny to nadal byśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Ale co ja mogę poradzić... Sam nie chciałem jechać ale moja mama zmarła i musiałem znaleźć ojca.
Pierwszy sygnał... drugi... trze.. Odebrała!
- Hej! - powiedziałem.
- Diego!? - powiedziała zdziwiona.
- Tak, a co?
- Po prostu jestem zdziwiona, bardzo dawno nie gadaliśmy.
- Wiem, przepraszam, że nie dzwoniłem.
- Nic się nie stało.
- A co teraz robisz? - zapytałem.
- Siedzę w pokoju i się nudzę.
- Wiesz, że ja też. - zaśmiałem się. - Mów co tam u ciebie.
- A więc, przeprowadziliśmy się.
- Jak to? Dokąd? Z tym domem mam tyle wspaniałych wspomnień.
- Wiem, wspomnienia w nim były najlepsze, a przeprowadziliśmy się do Argentyny bo Lena dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych w Ameryce Południowej.
- Jak to jesteś w Argentynie? Ja też jestem w Argentynie. Jedna z najlepszych szkół... Czy wy jesteście w Buenos Aires?
- Tak.
- Za 30 minut w głównym parku przed Studio OnBeat. - powiedziałem i się rozłączyłem.
Natychmiast wyszedłem z domu i spacerkiem kierowałem się do parku. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieję na prawdę. Do parku dotarłem 10 minut przed czasem. Usiadłem na najbliższej wolnej ławce i czekałem na przyjaciółkę.Zobaczyłem ją jak wychodziła z domu znajdującego się na przeciwko parku. Podszedłem do niej a ona natychmiast rzuciła mi się na szyję.
- Diego! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. - mówiła uradowana.
- Ej! Bo mnie udusisz.
- Sorka. - powiedziała i zeskoczyła ze mnie.
- Od kiedy jesteś w Buenos Aires?
- Od wczoraj. - odpowiedziała mi. - Mogę mieć prośbę? - zapytała.
- Jasne.
- Oprowadzisz mnie po Buenos Aires?
- Oczywiście! - Powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę w kierunku plaży. Potem poszliśmy nad małe jeziorko które znajdowało się nieopodal, jest to bardzo ładne miejsce a prawie w ogóle nie jest odwiedzane przez ludzi. Trochę zgłodnieliśmy wiec poszliśmy do małej kawiarenki. Zamówiliśmy po ciachu i kawie. Na końcu pokazałem jej Studio, była zachwycona tym miejsce. Jak zakończyliśmy zwiedzanie studia postanowiłem odprowadzić ją do domu ale po drodze zadzwonił mój telefon.
- Diego, dzwoniłeś sory, że nie odbieraliśmy ale jesteśmy na torze i jeździliśmy telefony zostawiliśmy w bluzach.
- Po co mi się tłumaczysz? Wystarczy powiedzieć sory, że nie odbieraliśmy. Verdas co ja twoja matka?
- Nie, moja matka jest ładniejsza. W końcu po kimś ma się ten dar.
- Śmieszny jesteś. Muszę kończyć.
- A co ci się tak śmieszy?
- Odprowadzam koleżankę do domu.
- Koleżankę!? Wbijaj z nią na tor!
- Verdas... - powiedziałem ale on nie usłyszał bo się rozłączył.- Może pokaże ci jeszcze tor Motocrosowy? - Tą wypowiedź skierowałem do mojej towarzyszki.
- Jasne. - zgodziła się i zmieniliśmy kierunek.
Momento #2
Właśnie razem z Ludmiłą szłam w stronę Studia. Jestem ciekawa jak moi przyjaciele zareagują na to, że wybaczyłam Lu, w końcu była ona trochę nie miła ale w pewnym sensie to moja wina. Dlaczego zaczęłyśmy się wtedy kłócić ? Zostawiłam ją w najgorszym momencie życia.Jej tata zmarł a ja zaczęłam wykłócać się z nią o chłopaka który nie był wart naszej przyjaźni. Zwykły nadęty i bogaty burak. Może to ja jestem ta zła? Nie, stop! Żadna z nas nie jest zła po prostu się pogubiłyśmy.
- O czym tak myślisz. - oczy mojej przyjaciółki były skierowane na mnie.
- O tym, że to moja wina.
- Ale co twoja wina?
- Że się pokłóciłyśmy, po tym co się stało powinnam być przy tobie i cię wspierać. A ja co? Zaczęłam się z tobą wykłócać i to jeszcze o tego dupka.
- Violu, było i się skończyło Pogodziłyśmy się i... zero kłótni o chłopaka? - zapytała.
- Oczywiście!
Resztę drogi wspominałyśmy sobie lata naszej przyjaźni. Znałyśmy się praktycznie od dziecka i zawsze byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, i gdyby nie on nadal byśmy nimi były. Jak dostałyśmy się do studia ja zaprzyjaźniłam się z Francescą a Ludmiła z Camillą. Ruda jest od nas młodsza ale wydawała się sympatyczna, no właśnie... wydawała. W zasadzie była strasznie wredna co spowodowało przemianę Lu. Potem Cami przyszła nas przeprosić i mówiła, że to tak naprawdę Ludmiła ją do wszystkich złych rzeczy namawiała a głupia ja pod wpływem wszystkich emocji i bólu po utracie przyjaciółki zaczęłam jej wierzyć. Ale sądzę, że reszta by jej nie uwierzyła gdyby nie to, że ruda jest przyrodnią siostrą Maxi-ego. Nie jesteśmy jakimiś tam najlepszymi przyjaciółmi ale jesteśmy w koleżeńskich relacjach z Maxim, Diego i oczywiście z Leonem, moim chłopakiem.
- Hejka! - powiedziałam gdy zobaczyłam moich przyjaciół.
- A ona co tu robi!? - Camila widocznie nie była zadowolona z obecności Lu.
- Ja i Lu się pogodziłyśmy i znowu jesteśmy przyjaciółkami. - powiedziałam strasznie radosna.
- Że co!? Przecież mówiłam ci, jaka ona jest wredna! - krzyczała - Violu ja nie chce by ona była dla ciebie taka jak była dla mnie. - Mówiła strasznie smutna.
- Cami... Ale ja i Lu się pogodziłyśmy i tak czy siak będziemy się przyjaźnić!
- Jak chcesz ale ja nie będę z nią przesiadywać w tym samym miejscu! - Ruda wykrzyczała i odeszła. Obróciłam się w moja prawą stronę po której stała blondynka ale już jej nie było.
- Gdzie ona poszła? - zapytałam się Fran która przyglądała się razem z Lu kutni mojej i Cami.
- Poszła do studia. - Włoszka uśmiechnęła się do mnie.
- Dzięki! - uwiesiłam się na szyi przyjaciółki i weszłam do pomieszczenia.
Szukałam jej po całym studio ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć więc postanowiłam znowu wyjść na dziedziniec.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Nie chciałam uczestniczyć w tej kutni więc poszłam do studia ale potem stwierdziłam, że Francesca ci powie gdzie jestem więc wyszłam tu. Po za tym idź do dziewczyn. To teraz są twoje przyjaciółki.
- Ej, ej! Tak to są moje przyjaciółki. W zasadzie to tylko Fran jest moją przyjaciółką a... szczerze to za Cam nie przepadam. - Powiedziałam i ją przytuliłam.
- Mamy dużo wspólnego - uśmiechnęła się.
___________________________________________
Przepraszam was, że tak późno i, że takie krótkie...
Nie miałam lepszego pomysłu
Rozdział 4.... Weekend :)
Jestem! ^^
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest genialny! <3 G E N I A L N Y! :*
Kocham twoje dzieła! :3 Każde jest boskie! ^^
Skąd ty bierzesz ten talent? Skąd? Zdradź sekret...
Kolejny dopiero w weekend?! COO?! Tak późno?!
Ja nie mogę czekać, wiesz? Nie mogę!
Jestem bardzo niecierpliwa! :*
Musisz napisać kolejny szybko! Żeby zaspokoić moją niecierpliwość! ^^
Pisz!
Ja czekam...
aaaaaaaaaaaaaaaaa <e
OdpowiedzUsuńGenialny ! :)
Czyżby Naty była tą dawną koleżanką Dieg'a z Hiszpanii ?
ehhh myślałam, że będzie fragment o Dieguśu i jego koleżance jak idą na tor i tam łał Natalia ??
hahah taaak chcem XD
W weekend powiadasz ? Poczekam XD
pisz kochana pisz prędziuchno ! :)
Pozdrawiam :3
Panna Martin
WoWWWWWWWWWWWWWWWW cudo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! chce naxi !!!!!!!!!!!! a nie naty za lu !!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJezu jakie cudo
OdpowiedzUsuńNormalnie wchodzę wczoraj do cb na bloga , zobaczyłam nowy rozdział czytałam wczoraj i dzisiaj musiałam przeczytać jeszcze raz tak bardzo mi się spodobał
Chciałabym umieć pisać tak jak ty
Ten rozdział jest świetny
Chciałabym mieć choć połowę talentu takiego jak ty
Świetny !! Ja chcę już sobotę żeby móc przeczytać nowy rozdział
Czekam na next !!!
Kocham <3